Dlaczego idealizujemy kobiety i czy uroda to aż taka wielka wartość?

Dlaczego idealizujemy kobiety?

Temat idealizowania płci pięknej przewija się niemal wszędzie, począwszy od kultury masowej, social mediów, relacji rodzinnych, aż po literaturę czy nawet legendy. Dlaczego tak się dzieje, że kobiece piękno od zarania dziejów budziło tyle fascynacji, która niejednokrotnie prowadziła do wielu konfliktów? Czy rzeczywiście kobiece piękno jest warte więcej niż życie pojedynkujących się o nie kochanków? Skąd takie podejście, skąd przeświadczenie, że warto tak wiele ryzykować dla kobiety? To atawizmy, relikt z czasów kiedy byliśmy bardziej zwierzętami niż ludźmi, a może efekt programowania społecznego? Nie będę się zagłębiał w pierwotne instynkty, choć niewątpliwie nie wyzbyliśmy się ich po dziś dzień. Dalej rywalizujemy i skaczemy sobie do gardeł w imię walki o partnerkę. Nie jest to już walka na śmierć i życie jak w przypadku Kmicica i Oleńki czy Menelaosa i Heleny trojańskiej ale jednak, ta rywalizacja jest nadal widoczna. Mamy 2024 rok i społeczeństwo jakiego w dziejach jeszcze nie było, atawizmy działają, ale mają coraz mniejsze znaczenie. Kanony piękna oraz role społeczne zmieniają się tak szybko, jak pogoda w sierpniu we Władysławowie. Mimo to jedno pozostaje ciągle niezmienne, nadal kobiety są idealizowanie, wynoszone na piedestał a nieprzeciętną uroda i efekt aureoli powoduje, że takie kobiety traktujemy niemal jak bogine. Tylko dlaczego, skoro to tylko ludzie…

Dzieciństwo

Już od najmłodszych lat jesteśmy wychowani w przeświadczeniu, że dziewczynki są od nas delikatniejsze, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Małym chłopcom wpaja się, że muszą być dla koleżanek mili, szarmanccy, oraz że muszą im ustępować. Mają dawać kwiaty i adorować, a jak coś jest nie tak to kajać się i przepraszać. Do tego najczęściej w szkole dziewczynki mają taryfy ulgowe. Czy to na WF-ie, czy przy wystawianiu ocen — przecież nie wypada, aby niewiasta miała złe oceny. Taki stan rzeczy ma oczywiście dla kobiet dobre i złe strony, bo ciągle są poddawane presji bycia grzeczną, ułożoną itp. ale dzisiaj nie o tym. Taki schemat jest poniekąd słuszny, bo kobiety są faktycznie od nas delikatniejsze fizycznie i emocjonalnie bardziej rozchwiane. Nawet najdrobniejsza rzecz potrafi kobietę doprowadzić do płaczu, kto z nas tego nie zna? Idę o zakład, że każdy doświadczył czegoś takiego, a nawet jeżeli nie to na pewno każdy widział. Szkoda tylko, że nikt nie mówi, jak bardzo ten schemat może wiązać nam ręce w dorosłym życiu.

Dorastanie

Jazda bez trzymanki zaczyna się, gdy dziewczynki nabierają kształtów i zaczynają wyglądać jak młode kobiety. My przeważnie nadal w głowie mamy nadaj jeszcze siano, a i wyglądem nie przypominamy mężczyzny. Starsze koleżanki raczej nas wyśmiewają niż doceniają, że o interakcjach z  kobietami nawet nie wspomnę. Nasze rówieśniczki za to zaczynają cieszyć się powodzeniem u wszystkich, starszych i młodszych. Taka rzeczywistość sprzyja budowaniu przekonania, że kobieta jest kimś lepszym, a bardzo atrakcyjna kobieta jest już wynoszona do miana bóstwa. Głowy wielu młodych mężczyzn wypełniają się wtedy frustracją i przekonaniem, że oni nigdy nie będą zasługiwać na atrakcyjną kobietę. Frustracja jest tym większa, że kobiety swoją wartości dostają a priori, a my musimy na nią zapracować, zbudować sylwetkę i zdobyć kompetencje. Dodatkowo takie kobiety mają wielu adoratorów i to one dokonują wyboru, zatem od razu są postrzegane jako nagroda/trofeum, które każdy chce mieć. 

Zderzenie z rzeczywistością.

Strach, lęk i przeświadczenie, że atrakcyjna kobieta jest kimś lepszym od nas, przechodzi, gdy poznamy więcej takich kobiet. Najtrudniejsze na początku jest wyzbycie się myśli jakoby atrakcyjność świadczyła o jakości człowieka. To jedynie opakowanie dla osobowości i prawdziwej wartości. Atrakcyjne kobiety są takie same jak wszystkie inne, mają takie same potrzeby, kompleksy i problemy. Nie należy zatem traktować ich jako osobny gatunek zasługujący na specjalne traktowanie. Jeżeli to mamy odhaczone, to dalej jest już tylko zabawniej. Poznając takie kobiety, przekonujemy się, że nasze początkowe podejście (przekonanie bazowe) to był jedynie jak strach na wróble i baliśmy się nie tych kobiet, ale naszego wyobrażenia o nich! Niejednokrotnie spotykałem się z pięknymi kobietami, które poza swoją urodą niczym innym mnie nie fascynowały. Ich poczucie wartości nie opierało się na kompetencjach czy intelekcie, a jedynie na zewnętrznej walidacji. Poza przekonaniem, że uroda otwiera wszystkie drzwi, nie było tam za wiele. To, co kiedyś wydawało się spełnieniem marzeń, wspaniale opakowanym szampanem, okazywało się niezdatnym do picia sikaczem. Śmiałem się wtedy z siebie, że bałem się zagadać do niej, śmiałem się, że obawiałem się kogoś, kto de facto nie dorastał mi do pięt intelektem, błyskotliwością czy obyciem. Wyidealizowany obraz, który paraliżował moje działania, zamienił się w rozczarowanie i otworzył mi oczy. Czy można zatem wysnuć wniosek, że bardzo atrakcyjne kobiety są jedynie pięknym opakowaniem bez wartości i nie nadają się do życia? Absolutnie nie! Takie same rozczarowania spotkały mnie, gdy umawiałem się z nieco mniej zjawiskowymi kobietami oraz gdy prowadziłem niezobowiązujące rozmowy z mało atrakcyjnymi przedstawicielkami płci pięknej. Jedyną konkluzją, jaką możemy i powinniśmy wyciągnąć, to fakt, że to kto, jakim jest człowiekiem, nie ma nic wspólnego z tym, jak bardzo jest atrakcyjny/a. Tacy się rodzimy, opakowania nie wybieramy, ale to, jaką wartość będziemy sobą przedstawiali to już zupełnie inna para kaloszy. 

Nie raz oczarowały mnie kobiety, których w pierwszej kolejności nie brałem poważnie pod uwagę i to było piękne doświadczenie, piękniejsze od spotkań z gwizdkami Instagrama. 

Gwiazdy, celebrytki i wybitne postacie.

Jakby sama atrakcyjność była niewystarczająca, to dorzucimy jeszcze do tego popularność, pieniądze i wybitne osiągnięcia. Spotkałeś takie kobiety na swojej drodze? Ja w pewnym momencie postanowiłem sprawdzić siebie i niejako dać im szansę. Pozbyłem się stereotypów i barier w swojej głowie i pozwoliłem, aby wszystko działo się samo. O ile wcześniej unikałem takich osób, kierując się zasadą, że skoro czegoś chcą wszyscy, to nie może to być dobre, o tyle w pewnym momencie stwierdziłem, że chcę sprawdzić, czy jest czym się zachwycać. Miałem okazję brać udział w bankiecie organizowanym przez jedną z telewizji. To, co przykuło moją uwagę to idealizowanie i fascynacja facetów popularnymi kobietami. Przepychali się, aby dostać się do takiej pani, głośno rozmawiali, pokazując tym swoje podekscytowanie i fascynacje. W rozmowie strawiali siebie w roli fana co budziło w paniach tylko niechęć. Postawiłem sobie za cel, aby nie pytać o kwestie zawodowe, aby wyeliminować z głowy myśli o tym, że są to popularne osoby i aby nie zważać na słowa. Traktowałem je jak każdą inną osobę i trafiłem w dziesiątkę. Później dowiedziałem się, że moja pewność siebie była bardzo intrygująca, co poskutkowało paroma spotkaniami. Spotkałem jedną ze zwyciężczyń tańca z gwiazdami, jedną uczestniczkę tego programu i parę insta gwiazdek. Na kilka z nich trafiłem nieświadomie na Tinderze. Jedne były fajne, ale po bliższym poznaniu okazywało się, że nasze drogi mocno się rozchodzą, jeżeli chodzi o wartości, innym dawałem szansę, a na punkcie jednej mi odjebało i musiałem lizać rany. Dziś, kiedy patrzę na instagramowe profile tych osób i czytam cukierkowe komentarze kreujące wyidealizowany obraz tych kobiet, to cicho śmieje się pod nosem, myśląc „żebyście tylko znali prawdę”  Okazało się, że to są zwykle kobiety. Takie same jak setki chodzących po ulicach, z takimi samymi problemami a często nawet większymi, bo bycie osoba publiczną to jednak spore obciążenie. Dla wielu może to być nawet nierealne, ale zdarzyło mi się wyjść z łóżka kobiecie mającej prawie czterysta tysięcy obserwujących na instagramie. Miała tysiące wiadomości, setki wychwalających komentarzy i wiernych simpów, którzy wypiliby po niej wodę z wanny, a ja nie chciałem się więcej z nią kochać. Miałem randki z kobietami biznesu, show biznesu, celebrytkami, a nawet z kobietami z szeroko rozumianego świata polityki. Wisienką na torcie było poznanie najpopularniejszej dominy w kraju – są to przykłady, że można wyzbyć się strachu i przy odrobinie szczęścia poznawać ludzi zupełnie nie ze swojej ligi.

Podsumowanie

Po przeczytaniu wielu artykułów, książek psychologicznych i własnych doświadczeniach mogę pokusić się o małe podsumowanie i refleksje. Przed Tobą ciekawa i wyboista ścieżka. Jeżeli nie miałeś nigdy styczności z jednostkami uznawanymi za wybitne czy oszałamiająco atrakcyjne to pierwsze co musisz zrobić to zburzyć cały wyidealizowany obraz, jaki wykreowała sobie twoja głowa. Mnie było łatwiej, bo jako były reprezentant kraju poznałem kilku Mistrzów Olimpijskich, Mistrzów Świata czy Europy. Trenowałem jak równy z równym z najlepszymi w Polsce, więc nie widziałem w nich nikogo szczególnego. Ot normalni ludzie posiadający wybitne kompetencje w wąskiej dziedzinie, ale nadal to zwykli ludzie z przyziemnymi problemami, czy emocjami takimi jak twoje, czy moje. Czemu to jest takie ważne, aby podejść do takich osób bez uprzedzeń czy przekonań? Bo inaczej z góry stawiasz się na przegranej pozycji i nie zdobędziesz żadnego szacunku. Owszem nie będziesz w stanie z nimi rywalizować na każdej płaszczyźnie. Bo z mistrzem olimpijskim nie wygrasz, tak jak nie skupisz na sobie więcej spojrzeń niż przepiękna kobieta, ale możesz okazać się lepszym od nich w bardzo wielu dziedzinach i summa summarum będziesz bardziej wartościowym człowiekiem — a o to przecież chodzi! Ze swojego doświadczenia mogę polecić podeście, które nazywam: „sprawdzam”

W mojej głowie rodzi się wtedy taka myśl: „ok, jesteś piękna, mam obawy, że dostanę kosza, ale muszę sprawdzić, czy rzeczywiście jest się czego obawiać i czy faktycznie jesteś taka fajna, jak wielu się wydaje!”

W życiu codziennym nie raz ludzie, których uważałem za złych, okazywali się wspaniałymi jednostkami, a piękne kobiety okazywały się mieć nieciekawą osobowość. Oczywiście bywało też tak, że moje wyobrażenia się potwierdzały i chuj pozostawał chujem a piękna kobieta wspaniała osobą, jednak nie dowiedziałbym się tego, gdybym nie sprawdził.

Wnioski

Jakie zatem  powinniśmy wyciągnąć wnioski z tych doświadczeń? 

  1. W poznawaniu ludzi nie ogranicza nas nic poza naszymi przekonaniami.
  2. Nasze przekonania nie są obiektywne.
  3. Przekonania należy weryfikować i konfrontować z rzeczywistością.
  4. Pozbyć się strachu i wyobrażeń można jedynie przez działanie.
  5. Wartość nie jest tożsama z atrakcyjnością. 
  6. Strach nie istnieje, kreujemy go sami. 
  7. Skoro kreujemy strach, to możemy się go wyzbyć. 

 

Poznawaj, doświadczają, popełniaj błędy i pozwalaj sobie na wyciąganie lekcji i formułowanie wniosków, ale nie tkwij w bezczynności i pułapce swoich wyobrażeń!