Jak sobie radzić będąc samemu w klubie

Dla niektórych samotne wyjście do klubów oznacza doświadczenie równie przerażające co wyskok ze spadochronu.. bez niego..
21.09.2017

Dla niektórych samotne wyjście do klubów oznacza doświadczenie równie przerażające co wyskok ze spadochronu ….. bez spadochronu.

Szczerze? Kiedyś było dla mnie tym samym. Myślę że każda osoba która wyszła kiedykolwiek sama na podbój swoich ulubionych klubów doświadczyła lepszej jak i gorszej imprezy. Nie ma co ukrywać. Ludzie w polskich realiach nie są jeszcze otwarci na nieznajomych na tyle, by każde wyjście było komfortowym doświadczeniem. Tylko faceci z największymi jajami przetrwają ten proces

 

Ale….

 

zdradzę wam sekret. Chcecie w szybkim czasie osiągnąć sukces z kobietami? Nauczcie się wychodzić w pojedynkę do klubów a rozwiniecie się 5x razy szybciej niż normalnie. Dlaczego? Ponieważ walczycie ze swoimi największymi słabościami. Jeśli wygracie ten pojedynek, uwodzenie stanie się dla was bajecznie proste.

 

Dlaczego się boimy?

W sytuacji w której nikogo nie znamy, jesteśmy otoczeni bawiącymi się ludźmi (prócz nas samych), mózg zaczyna interpretować środowisko jako szalenie niekomfortowe. Im dłużej tkwimy w tych emocjach, tym ciężej jest nam walczyć z naszymi myślami, którymi bombarduje nas mózg. Mija godzina, dwie a jesteśmy bardziej zmęczeni niż po pokonaniu Iron Mana – w obie strony. Wynika to z jednej prostej przyczyny. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego że kumpel poklepie nas po ramieniu, kiedy będziemy się żalić o naszym nieudanym podejściu. Czujemy się lepiej gdy możemy wypłakać swoje żale. W końcu jesteśmy mężczyznami, jesteśmy po to żeby się żalić innym! Prawda?..

 

Dlaczego nie wychodzimy?

To nie strach jest główną przyczyną. To pokazanie swoich super świetnych umiejętności kumplowi powoduje że boimy się samotnych wyjść. Bo niby komu mamy się pokazać? Ludziom wokół? Nikogo nie obchodzi kim jesteś i co zrobisz.

 

Nasze ego to nasz największy wróg

Póki nie zaczniemy uwodzić dla własnej, egoistycznej przyjemności, będziemy dalej tkwić w pułapce szukania akceptacji wśród znajomych. Zamiast popisywać się wśród kumpli jaki to nie jesteś, zacznij popisywać się przed samym sobą. Ten etap jest bardzo kluczowy, bo mówi Tobie, czy zająłeś się uwodzeniem dla SIEBIE czy dla KOGOŚ. Dopiero kiedy przeskoczysz ten etap, będziesz musiał nauczyć się jedynej prostej zasady, a mianowicie….

 

…. masz tylko 10 minut!

Masz jedyne, pieprzone 10 minut od wyjścia z domu by odezwać się do jakiekolwiek kobiety. Ba! Odezwać się do kogokolwiek by zrzucić z mózgu całą presję. Z każdą minutą kiedy siedzisz cicho rośnie ciśnienie i niepokój związany z byciem samemu na mieście. Zostaw przez dłuższy czas siebie w takim stanie, a gwarantuje Ci że po dwóch godzinach Twoje usta będą zaszyte nicią jak u Frankensteina.

 

Pójdź do niej po zlewę

Czy to grupka znajomych, czy idące razem koleżanki lub samotna seksowna blondynka. Powiedz jej cokolwiek. Im wcześniej to zrobisz, tym lepiej będziesz się czuł później. Włącz sobie socjalny tryb poznawania ludzi, który pomoże Ci później w łatwy sposób wejść na uwodzicielski. Nie ważne co im powiesz, ważne że to zrobisz. Co Cię to obchodzi co sobie pomyślą inni? To Twój wieczór. Masz pieprzone 10 minut, pamiętaj.

 

Co jeśli boję się odezwać?

Rób wszystkie małe rzeczy po których wejdziesz w interakcję z drugą osobą. Zamów wodę w barze, przybij dziewczynie piątkę, zacznij tańczyć, pierdnij w towarzystwie, cokolwiek. Najgorszą rzeczą jaką możesz zrobić to stać i przyglądać się ludziom przez cały wieczór. Nie taki chyba był Twój zamysł?

 

Co robić dalej?

Jesteś już w stanie w którym nie masz problemu z zaczepianiem dziewczyn w klubach, na ulicy, wszędzie. Wpadłeś w stan flow i czujesz że nikt ani nic nie da rady Cię powstrzymać. Świetna wiadomość. Czas znaleźć zainteresowaną Tobą dziewczynę.

 

Nie trać czasu na nie zainteresowane Tobą kobiety!

Nawet nie wiecie jak wiele czasu można zmarnować „urabianiem” nie zainteresowanej laski. Bardzo często faceci zadręczają jedną kobietę przez cały wieczór tylko dlatego, że ta nie uciekła kiedy ją zaczepili. Może po prostu chciała być miła zostając przy nas? Niestety nasze męskie EGO miłe nie jest i nie dopuszcza do wiadomości, że nic z nią jednak nie zdziałamy.

Kobieta tańcząc z Tobą na parkiecie patrzy na każdego oprócz Ciebie samego, przewraca oczami na wszystko co jej powiesz i jasno sygnalizuje swoją postawą że nie chce z Tobą rozmawiać? Zostaw ją, nie trać na nią czasu, bo nawet nie będziesz wiedział kiedy zostałeś sam o godzinie 3 w nocy. To nic wielkiego. Zlewy były/są/będą nieodłączną częścią uwodzenia, czy Ci się to podoba czy nie.

 

ONA JEST ZAINTERESOWANA!

Dają się dotykać, śmieją się z Twoich żartów, robi wszystko by spędzić z Tobą resztę wieczoru? To jest czas byś pociągnął za sznurki i sfinalizował interakcję. Nie tańcz z nią więcej ani nie pożytkuj na loży całej energii na całowanie. Jeśli masz swój wolny pokój, samochód, wynajęte miejsce w hotelu – spróbuj ją tam zabrać. Pociągnij ją za rękę i idźcie do miejsca gdzie będziecie tylko dla siebie samych. Jeśli brak Ci logistyki, zabierz ją do parku niedaleko, w ciemny zaułek, pod rynnę, gdziekolwiek gdzie będziecie mieć chodź trochę prywatności i spróbuj szczęścia. Jeśli laska jest wystarczająco szalona, przeżyjesz z nią super seks z adrenaliną i będziesz miał co wspominać dzieciom ( a może i lepiej nie? )

 

Samotne wyjścia do klubów to nic wielkiego

Niczym praktycznie nie różni się wyjście w pojedynkę na miasto niż ze znajomymi. Przecież możesz poznać nowe osoby i równie dobrze z nimi spędzić czas, jeśli nie będziesz miał ochoty na kobiety. Ja osobiście poznaje wiele obcokrajowców kiedy jestem sam. Mają sporo swoich orientalnych koleżanek, if you know what i mean ?

„James, a co jeśli dostane same zlewy?”

To co z tego? Świat się pod Tobą zawali? Umrze Ci przez to mama? Urwie Ci kończynę? Nic na początku nie przychodzi łatwo. Jeśli nie nauczysz się samodzielnie montować krzesła, to nigdy go nie skręcisz. Tylko najwytrwalsi zostają w grze. Bądź jednym z nich